Najpierw przystali na to urzędnicy Komisji Europejskiej w Brukseli, a potem francuski minister rolnictwa Michel Barnier: wino różowe można robić z białego, dodając nieco czerwonego.
Do tej pory rose powstawało z gron rose. Był tylko jeden wyjątek od tej reguły – szampan. Ale, jak widać, świat staje na głowie. Tradycja każąca tłoczyć różowe z różowych gron bierze w łeb.
A wszystko dlatego, że rynek chiński domaga się win różowych, najlepiej francuskich, a Francja nie jest w stanie zaspokoić tego zapotrzebowania. Żeby wyjść mu na przeciw, i jednocześnie uszanować tradycję, trzeba zakładać nowe winnice z krzewami rodzącymi różowe grona.
Oczywiście można, i to się dzieje, ale minie kilka lat nim krzewy zaczną owocować. A do tego czasu Unia Europejska i jej filar Francja nie mają zamiaru tracić dochodów.
Dlatego – tradycja do kąta marsz. I jej siostra reputacja – też.



