W naszym kraju wydawane są czasopisma pod wezwaniem Dionizosa: Magazyn WINO, Świat Win, Rynki Alkoholowe. Owszem, są wydawane, ale nie kupowane, no bo gdzie je można kupić? W kioskach Ruch-u? W placówkach Kolportera? A może w empikach? Niestety, praktycznie nigdzie. Toteż wyznawcy Dionizosa skazani są na informacje przypadkowe, z reguły nieobiektywne, bo reklamowe.
Dlatego tym cenniejszy jest portal www.vinobilia.com dostępny w wielu językach, po polsku również. Co zawiera? Informacje dla wszystkich, od producentów, poprzez dystrybutorów, do konsumentów wina. Jest potrzebny, skoro już wiadomo, że każdego dnia odwiedzają go internauci ze 150 krajów. W państwach, gdzie takie badania są prowadzone (u nas jeszcze nie), od 70 do 80 proc. konsumentpów przyznaje, że nie ma wystarczających informacji o winach, które oferowane są do sprzedaży. Vinobilia zamierza to zmieniać. Dostarcza precyzyjnych informacji o dostępnych butelkach. Umożliwia również korzystanie z różnych funkcji, na przykład z wirtualnej piwniczki.
Wina można się nauczyć. Vinobilia stawia na edukacją i promowanie kultury picia wina. Proponuje swoim gościom fachowe artykuły, forum, blog. Czy w ten sposób zbuduje reputację wiarygodnego i solidnego informatora? Mam wrażenie, że tak. Na razie rzetelnie informuje i nieskromnie chwali się, oby nie bezpodstawnie: „Vinobilia funkcjonuje na platformie web 2.0 stworzonej na potrzeby komunikacji w technologii Ruby: dzięki niej konsument łączący się z dowolnego punktu Ziemi może uzyskać dodatkowe informacje na temat wina od swojego ulubionego producenta, a wszystko to w ciągu zaledwie kilku sekund”.



